poniedziałek, 31 marca 2014

2.

M.
Nie wiem, ile czasu już minęło od naszego ostatniego spotkania. Moje życie dzieliło się na czas spędzony z Tobą i ten bez Ciebie. Czy wiesz jak długo już nie czułam pod palcami ciepła Twego ciała? Dzień, trzy a może dwa miesiące.
Co robisz gdy cię tu nie ma? Dlaczego nie ma cię obok mnie, na tym chłodnym balkonie? Nie ma tu Twojej marynarki, bym mogła wyciągnąć z niej papierosa i palić go powoli obserwując ruch Twojej klatki piersiowej, gdy śpisz. Siedzę więc bez papierosa, choć wyraźnie czuję ich zapach.
Byłam u sąsiadów, tych zaraz nade mną, siedzę więc teraz z papierosem i wydaje mi się, jakbyś spał zaraz za mną. Jakby to była noc taka sama jak wszystkie spędzone z tobą. Czasem tylko, gdy się odwrócę, widzę puste łóżko, wolę więc tam nie patrzeć i trwać w tej cudownej iluzji. Wszystko zawsze jest prostsze, gdy jesteś obok. Było tak już dawniej, gdy moje życie było Twoim, ale i później, gdy Ty byłeś całym moim życiem. Nie widzisz, jak bardzo nasze dwa życia są jednym i tym samym?
Wiesz, już od ponad dwóch lat poranna kawa nie smakuje tak, jak dawniej. Kiedyś to był słoneczny poranek, cisza otulająca białe mieszkanie i Twój jeszcze nie zgolony zarost. Otwierałam rano powieki i wtedy wchodziłeś do pokoju, przysiadałeś na brzegu łóżka i dawałeś mi kubek gorącej kawy. Nie wiem, skąd wiedziałeś kiedy się obudzę, zawsze jednak wtedy wchodziłeś. Któregoś dnia obudziłam się i w mieszkaniu panował całkowity spokój. Nie było zapachu kawy, Twoich drapiących policzków i słońca wpadającego przez duże okno. Przerwałeś nagle coś, co stało się dla mnie codziennością, coś do czego mnie przyzwyczaiłeś, nad czym przestałam już dawno się zastanawiać. Wiedziałam wtedy, że coś się zmieniło, choć jakaś część mnie łudziła się, że to tylko jeden raz. Wciąż czasami wierzę, że gdy otworzę rano oczy to poczuję zapach kawy, zamiast tego mam jednak chłodne łóżko i puste kubki.
Żałuję, że nie wzięłam od sąsiada dwóch papierosów, mogłabym wtedy tłumaczyć sobie to, ze wciąż tu siedzę, paleniem drugiego- a nie tym, że tak bardzo chcę wciąż karmić się ułudą życia z tobą. Dlaczego właściwie postawiłeś mnie w takiej sytuacji? Nigdy nie zapytałeś, niczego też nie oznajmiłeś. Po prostu, nagle, tego jednego dnia, nie było Cie rano, pojawiłeś się dopiero wieczorem. Któregoś dnia nie było cię wcale, pojawiłeś się jednak następnego wieczora. A teraz nie ma cię wcale. Ile to już? Jak mam liczyć czas, skoro noc jest dla mnie czasami dniem, a wciąż często pozostaje tylko nocą? Liczyłam więc zawsze czas Twoimi wizytami, ty jednak nie pojawiasz się już, a ja nie potrafię znaleźć nowego odnośnika.
Coś się zmieniło, i nie chodzi tu tylko o Ciebie. Czuję, że coś jest inaczej, choć nie wiem o co chodzi. Niektórzy tak podobno czują zepsute produkty. Zanim jeszcze otworzą lodówkę to już wiedzą, że ten produkt trzeba wyrzucić, że data jest o dobre dwa tygodnie do tyłu. Ja jednak nie jestem taka, pamiętasz? Zawsze pokazywałeś mi te daty, a ja wciąż nie rozumiałam, co jest nie tak. A teraz Ciebie nie ma, zostałam więc sama z tym uczuciem i z brakiem zrozumienia.
Przyjdź, pomóż mi zobaczyć.
C.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Archiwum