piątek, 6 czerwca 2014

7.

M.
Gdzie jesteś? Gdzie skrywasz się przed spojrzeniem moich oczu i dotykiem moich rąk? Nie pytam dlaczego, nie chcę tego wiedzieć, czasami lepiej pozostać w pustej nieświadomości. Nie snuję też domysłów, już nie. Jednak- gdzie jesteś? Nie musisz mówić wszystkiego, nic nie musisz mówić, bądź jednak. Tęsknię za Tobą, tak zwyczajnie, po ludzku, jak zakochana kobieta może tęsknić za swoim mężczyzną. 
Zraniłam cię, zniszczyłam twoje życie. Zakochałam się w Tobie i nie potrafię w żaden sposób tego odwrócić. Chciałam posiadać cię na własność, obserwować w nocy jak śpisz i budzić się rano w Twoich ramionach. Pić kawę, którą Ty byś mi parzył i czuć dotyk twych rąk, gdy opatrywałbyś moje dłonie- poparzone podczas gotowania dla ciebie obiadu. Gdy Cię nie było zanurzałam się w zapachu Twoich ubrań i myłam zęby Twoją szczoteczką- tylko dlatego, ze miała z tobą cokolwiek wspólnego. Zaczęłam słuchać takiej samej muzyki jak i Ty, i ez znaczenia jest że lubię tą muzykę. Każdego razu, gdy byłam w pracy, wypatrywałam czy przypadkiem nie wchodzisz do środka, gdy już zaś tam byłeś śledziłam każdy Twój ruch. Byłam zazdrosna gdy kupowałeś dla innych alkohol lub gdy przyprowadzałeś ze sobą jakąś blondynkę. Gdy już zacząłeś spędzać u mnie noce myślałam o przefarbowaniu się na brąz- chciałam być jedyną w twoim życiu. Jedyną brunetką, jedyną kochanką, jedyną żoną- choć jedno z tego. Zaniechałam jednak tego pomysłu, pełna obaw, że brunetki nie zechcesz tak samo mocno jak blondynki. Myślałam o Tobie każdego dnia czy nocy, kiedy nie byłeś ze mną, a z tych krótkich tęsknot zaczęłam tworzyć listy. Krótkie słowa, urywki, chwile. Z czasem zaczynałam za tobą tęsknić już wtedy, gdy spałeś obok mnie i następnego dnia miałeś zniknąć niespostrzeżenie. To bolało, pisałam więc więcej i więcej, każdy kolejny list zaś zaklejałam i chowałam pod łóżko. Najpierw pudełko było jedno, teraz są już dwa. A ja wciąż tęsknie, wciąż piszę te krótkie chwile i karmię się wspomnieniami, które zaklejam w białych kopertach. Czy będziesz? Czy dasz? Czy obejmiesz? Takich pytań w moim umyśle jest o wiele więcej, na żadne z nich nie znam odpowiedzi. 
Nie byłam maniaczką, nie myśl tak o mnie. Miałam własne życie, plany, marzenia. Ale Ty tak mocno wdarłeś się w to wszystko, wżarłeś się, odbarwiłeś mnie. Jak mogę myśleć o przyszłości z dzieckiem, jeśli wspomnienia o przeszłości z Tobą są tak mocne i realne, niemal namacalne? Gdy kładę się do łóżka, przekonana ze czeka mnie nieprzespana noc, myślę tylko o Tobie. Gdy budzę się rano sprawdzam odruchowo, czy dziś wyszedłeś czy może zostałeś ze mną. Gdy idę do baru zastanawiam się, czy dzisiaj się pojawisz, a o awansie chcę powiedzieć Tobie pierwszemu, więc nie mówię na razie nikomu, przynajmniej do chwili gdy sobie przypominam, że nie mogę ci o tym powiedzieć. Stawiam na stole biało-fioletowe tulipany, takie same jak pewnego dnia dostałam od ciebie, a wieczorami zakładam czarną sukienkę, choć już nie bardzo się w nią mieszczę. A co jeśli to właśnie dziś się pojawisz, jeśli dziś staniesz w moich drzwiach i obdarzysz mnie swoim najpiękniejszym uśmiechem, tym specjalnie dla mnie? Czasami się zastanawiam, czy nie powinnam wymienić zamków, w końcu odszedłeś i dziś możesz być już całkowicie innym człowiekiem, nie moim M. Po chwili jednak wraca zdrowy rozsądek- już zawsze będziesz moim M, zawsze będę na ciebie czekała wieczorem, rano będę sprawdzała czy jesteś obok mnie i wciąż będę pisała listy, których nigdy nie przeczytasz. 
Więcej grzechów nie pamiętam, serdecznie za nie żałuję i proszę- wróć.
C.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Archiwum