wtorek, 17 czerwca 2014

8.

M.
Nigdy nie opowiadałam o mojej przeszłości. Nie słyszałeś nic o moim dzieciństwie, o rodzicach. Nie dopytywałeś. O ile w tym naszym ostatnim czasie nie było to ani trochę istotne, o tyle początkowo chyba nie poruszałeś tych tematów, ponieważ chciałeś bym zrobiła to ja. Może właśnie to jest powodem naszej rozłąki, mojej tęsknoty i tego dławiącego płaczu, który czasami się pojawia, gdy kładę twarz na poduszce.
Co więc się stanie, jeśli opowiem o tym teraz? Co jeśli powrócę do tego, czego obiecałam sobie nigdy nie ruszać. Co będzie, jeśli odsłonię moją przeszłość, jedyne co mi pozostało z poprzedniego życia. Tylko ja i J wiemy o tym co było kiedyś. Bohater i świadek. A teraz dołączysz do nas Ty. Tym samym tajemnica nie będzie już skrywana w mroku naszych pamięci, powróci ze zdwojoną siłą i pewnie nie uda nam się jej raz jeszcze skryć.
Powinnam zacząć chyba od tego, że to już moje trzecie życie. Pierwsze przeżyłam, niemal całe, wraz z J, później nas rozłączono ale po latach ją odnalazłam. Bo widzisz, mam również brata. Szczerze powiedziawszy nie znam go zbyt dobrze, nie wiem tez czy on wiele o mnie wie. Właśnie on, K, był powodem rozpoczęcia mojego drugiego życia i rozłąki z J.
Nie wiem jak to jest, gdy jedyny syn idzie na wojnę, domyślam się jednak, że wbrew wszystkiemu nie czuje się wtedy rozpierającej dumy. „Synu, jestem taka dumna, że chcesz zginąć” lub też „synu, każda matka marzy o tym, by jej syn dobrowolnie poszedł na front” to raczej nie są te słowa, które wychodzą z ust matek, nawet gdy pozostają one same w swoich domach. Moja matka też nie skakała z radości, wymyślili jednak, razem z ojcem, że córka odciągnie ich od wszelkich złych myśli i strachu. Po niedługim czasie okazało się niestety, że pięcioletnia C. nie jest tym, czego potrzebowali. Matka odeszła, zostałam sama z ojcem. Nie mogę powiedzieć, że się nie starał, każdego kolejnego dnia próbował mi pokazać, że mnie kocha, wiedziałam jednak, że tak naprawdę widzi we mnie małego K, że chciałby by to on tu był. Czy nie stałam się zakładnikiem miłości i wojny?
Możesz w życiu mieć wszystko. Ojca, przyjaciół, niemal skończone studia prawnicze i pieniądze. Możesz jednak jednocześnie czuć, że nie pasujesz do tego wszystkiego, że zajmujesz czyjeś miejsce, ze jesteś w tym wszystkim obcy. Ja w zasadzie byłam obca. Ja tam nie pasowałam. Choć było mi dobrze to nie umiałam się w tym odnaleźć, czegoś było za dużo, czego innego brakowało- nie dookoła mnie ale we mnie samej. Odnalazłam J. Nie było trudno- jako dziecko była na tyle wredna i wiedząca, czego chce, że każda rodzina rezygnowała, nim jeszcze zdążyła ją dobrze poznać.
Pewnego dnia spakowałam torbę i wsiadłam w autobus. Pojawiłam się pod drzwiami J, nigdy jednak nie wróciłam pod drzwi ojca. Nie zostawiłam mu też słowa wyjaśnienia, co brzmi tak, jakbym była niewdzięczna i bezduszna, prawda? Rzecz w tym, ze dałam mu wolność. Uwolniłam nas oboje, dałam mu szansę na to, by w końcu żył swoim życiem, by nie udawał, by nie wmawiał sobie miłości do mnie. By mógł spokojnie tęsknić za K, nie martwiąc się tym, że jego tęsknota rani moją obecność. Dałam jemu i K przestrzeń, której zawsze potrzebowali.
Czy taką samą wolność i szansę Ty ofiarowałeś mi?

C.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Archiwum