M.
Na jakiś czas zamieszkam u J,
tak chyba będzie lepiej. Skłamałabym mówiąc, że nie mam do ciebie żalu, że
tylko troszeczkę jest mi smutno, lub że przecież byłam na to przygotowana. Nie,
nie, nie.
Jestem zawiedziona, tak
absolutnie, całkowicie. Jest mi smutno i mam ochotę ryczeć w poduszkę (albo w
twoje ramię, gdy zapominam, ze to przecież ty to sprawiłeś) i sądzę, że nigdy
nie będę potrafiła spojrzeć na ciebie tak jak dawniej, nie widząc w twoich
ramionach tej innej.
Nie wiem, jak wygląda jej twarz,
mogę się tylko domyślać. Nie mam jednak wątpliwości co do tego, że jest
blondynką, czy też tego, że spędziłeś z nią więcej niż tylko jedną noc. Na
pewno jest piękna, szczupła i inteligentna. Śmieje się perliście, mruży
delikatnie oczy, gdy się uśmiecha i ma równe, białe zęby. Jest idealna, prawda?
Dużo rozmawialiście, opowiadałeś jej o sobie, może o mnie. Skądś wiedziała,
gdzie mieszkasz i że nie powiesz jej „nie”.
Robi się coraz cieplej. Śnieg
już właściwie zniknął, dzieci nie noszą szalików i czapek, a ja wciąż się czuję
tak, jakbym w każdej chwili mogła zamarznąć. I tylko noce są wciąż zimne, tak
kojąco lodowate. Wieczorem kładę się spać przy oknie otwartym na oścież,
świadoma tego, ze obudzi mnie chłód lub J. W każdym wypadku wpierw poczuję chłód
świata, dopiero później ten bolący brak ciebie.
Powinnam odejść, tak prawdziwie,
całkowicie, przecież mnie ranisz. To chyba przywiązanie, uległość, albo po
prostu ten strach przed samotnością. Mam wrażenie, ze wciąż gdzieś za mną
jesteś, ze mimo wszystko stoisz tuż obok, gotowy ruszyć na ratunek, gdy tylko
będę tego potrzebowała. Zraniłeś, zranisz, ranisz wciąż. Czy mogę cierpienie
przedkładać ponad całe dobro, które mi wyświadczyłeś? Co ma większą wartość?
Bardziej mnie budujesz czy burzysz?
Nie chcę wracać do początku,
mówić, tłumaczyć, wyjaśniać. Nie mam już na to sił, nie wiem czy potrafię
cokolwiek z tego dalej ciągnąć. Dlaczego ten jeden raz nie możesz ty się
wytłumaczyć?
J nie ma balkonu, nie mogę więc
siedzieć na nim w tym deszczu, który właśnie pada. Leje. Jestem ciekawa co teraz
robisz. Wiele razy wyobrażałam sobie ciebie w tej sytuacji, teraz jednak mam
pustkę w głowie. Może to i lepiej. Nie cierpię, nie tęsknię, nie żałuję.
Otwieram okno, kładę się na
łóżku, mam nadzieję, ze obudzi mnie chłód.
C.
Zdradził ją?
OdpowiedzUsuńNo chyba se jaja robisz. Nie dość, że przygarnęła go po tym jak ją zostawił, to teraz po prostu ją zdradził? C. ma za bardzo skomplikowane życie. Weź daj jej jakieś miłe chwile, niech spotka kogoś nowego, niech się rozerwie, oderwie od M., niech się w końcu uśmiechnie :)
Love, Lili <3
zapraszam na nowy rozdział :)
UsuńLove, Lili <3
(dwie-dusze.blogspot.com)