poniedziałek, 11 stycznia 2016

36.

M.
Nie wiem, kto wymyślił porównanie życia do rollercoastera, ale miał tą cholerną rację. Wiesz, jeszcze chwilę temu czułam, że spadam, wszystko się kończy i nie ma szansy na nic, wyszedłeś i nie wrócisz, a ja zostanę z H. i nie będę wiedziała, co mam zrobić, bo już nie potrafię istnieć sama. A teraz jest dobrze. Tak nagle, jak gdyby nigdy nic. Jakby ta kłótnia, którą ciężko nazwać zwykłą rozmową, dała nam jakieś oczyszczenie, jakbyś wtedy wyszedł tylko po to, by wrócić. 
Wiem, że zgubiłam siebie już dawno, ale wiem też, że z Twoją pomocą na nowo się odnajdę. Tęskniłam za Tobą. Za tym delikatnym naciskiem twoich warg, za dotykiem twoich rąk, za twym oddechem na mojej skórze. Tęskniłam za tą świadomością, że jesteś tu i teraz tylko dla mnie, za tym poczuciem, że jestem bezpieczna w twoich ramionach, że mnie nie zostawisz. Nie odchodź. Nigdy więcej mnie nie zostawiaj.
Obudziłam się dziś, nim słońce jeszcze wzeszło, i obserwowałam cię, gdy spałeś. Twoja twarz, tak spokojna w tej ciemności, tak cicha i jasna. Dawno cię takim nie widziałam. Jeszcze przed tym jak zniknąłeś, przed tym, jak wszystko się zaczęło psuć. Pamiętasz tamten czas? Wiem, że on już nie wróci, lubię jednak przywoływać tamte dni w pamięci. mieliśmy siebie i całe życie przed sobą, żadnych większych zmartwień i dużych problemów. Mogliśmy spędzić cały dzień tylko ze sobą i nawet nie potrzebowaliśmy słów, bo nasze spojrzenia wyrażały więcej, niż potrafilibyśmy wyrazić za pomocą słów. To Ty nauczyłeś mnie patrzeć na drugiego człowieka z miłością. Nikt wcześniej mi tego nie dał. Może mój ojciec próbował, może nawet myślał, że tak jest, ale w jego oczach zawsze była tęsknota za synem. Zawsze.
Byłam na grobie H. Wiesz, czasami wciąż za nią tęsknię, czasami myślę o tym, jaka by była, gdyby wciąż żyła. Czesałabym jej włosy w warkocze, ubierałabym ją w sukienki i kupowałabym jej najpiękniejsze lalki. Jakie by lubiła kwiaty, gdyby wciąż żyła? Czasami się boję, że mogłaby być taka, jak większość dziewczynek, uwielbiałaby czerwone róże, wierząc, że to największy możliwy wyraz miłości. I wiesz, starałabym się jej pokazać, że jest tyle innych, piękniejszych kwiatów, ale zaakceptowałabym jej wybór. Mogłabym jej nawet sama codziennie kupować te róże. Gdyby tylko tu była…
Czasami wciąż mam w sobie tą tęsknotę i żal do Ciebie. Bo może gdybyś został, to nic by się nie stało. Może mielibyśmy teraz piękną H., budzącą nas każdego ranka. Ale potem patrzę na Ciebie i myślę o tym, że choć wiele straciliśmy i chciałabym, żeby nasza przeszłość wyglądała inaczej, to mimo wszystko przetrwaliśmy to. I jesteś tu, śpisz obok mnie, a za ścianą śpi twój, nasz syn. I jeszcze będziemy mieli dzieci, będziemy mieli córkę i chociaż ta tęsknota za H. nigdy nie zniknie to może zachowa się tylko w najdalszym zakamarku serca, przypominając o sobie rzadko, może nigdy, jedynie nieświadomie wpływając na całe moje życie.
Dziękuję, że wróciłeś.
C.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Archiwum